Zanim Oliwia zrewolucjonizowała nasze cztery kąty i czas, postanowiliśmy odmalować ściany, na których widniały jeszcze kompozycje Kacpra(czekoladowe, tłuste odciski rąk bądź wydrapane dziury). No i posiadaliśmy również ślady efektownego zachlapania szampanem marki Piccolo z okazji roczku Kacpra. Wujek się postarał, żeby było wystrzałowo. :D
Po skończeniu mini remontu czegoś nam brakowało. Mamy bardzo wysokie mieszkanie, około 3 m. Potrzebowałam dość dużych obrazów, szablonów bądź naklejek, żeby uzupełnić pustkę nad narożnikiem i segmentem. Nie korzystałam w tym czasie z aliexpress tylko z drugiej aplikacji WISH, która również jest sklepem z chińskimi rzeczami. Przeglądając setki, ba nawet miliony dekoracji na ściany myślałam, że już nic nie znajdę. Bo ze mną tak właśnie jest - im większy wybór, tym trudniej mi się zdecydować. :) Jednak po kilku dniach "grzebania" w azjatyckim asortymencie, stanęło na tym, że kupimy naklejki na ścianę. Tylko które? Do wyboru były: motyle, zwierzęta, drzewa, rośliny, bliżej nieokreślone "coś", kolorowe, czarne, efekt 3D. Normalnie oczopląsu z zezem rozbieżnym można dostać od ogromu ofert. Z pomocą przyszedł mój chłop, decydujący szybko i ostatecznie. Nie zastanawiający się 7 dni w tygodniu przez 24h. :) Wybrał sobie nad narożnik geparda siedzącego na gałęzi. No ok to idziemy w temat zwierząt, do tego nie kolorowych tylko w czarnych. W końcu zawężone pole działania dla mnie, wiecznie niezdecydowanej. Dobraliśmy do naszego kota duże safari nad meblościankę i żyrafę z młodym na ścianę przy drzwiach do kuchni. Będziemy pławić się w afrykańskim buszu. :)
Jednak przezornie zamówiliśmy najpierw małe filiżanki do kuchni, żeby sprawdzić jakość i sposób naklejania na ścianę.
Filiżanki
Sztuk dwie(wys. 31 cm, szer. 18,7 cm) - kosztowały Nas całe 8 zł. Po przysłaniu, okazało się, że praktycznie każdy element jest osobny: spodeczek, parująca kawa, filiżanka i serce. Wszystko stworzone z bardzo cienkich linii. No i zaczęła się zabawa. Jako, że nie jestem dobra w te klocki, zadanie otrzymał chłop. Trochę się namęczył, ale efekt końcowy Nas zadowolił. Decyzja - kupujemy resztę. Baliśmy się tylko, że cętki geparda czy żyrafy będą oddzielnie i czeka Nas wyklejanka hard level. :D
Safari
Pierwsze przybyło do Nas safari. Nie było ciężko nakleić je na ścianę, bo składało się z trzech części plus parę luźno fruwających ptaków. Naklejka kosztowała Nas 19,50 zł(trafiliśmy na wyprzedaż). Jest spora, bo długa na 160 cm i wysoka na 75 cm. Wpasowała się akurat nad półkę od meblościanki, która ma taką samą długość.
Żyrafa
Druga dotarła do Nas żyrafa. Na szczęście cętki były na jednej przezroczystej folii i nie trzeba było wyklejać pojedynczo. Zabawy było trochę z motylkami, ale to już kompozycja dowolna, nie potrzebny był do tego szablon, naklejaliśmy tam, gdzie pasowało. Zakup żyrafy wyniósł 14 zł. Żyrafa zmieściła się akurat na ścianie przy wejściu do kuchni(wys. 120cm - mierzona duża żyrafa, szer. 60 cm - zależne od tego jak daleko od dużej żyrafy przykleimy małą).
Gepard
Na samym końcu przyszedł do Nas, wybrany jako pierwszy, gepard. Po odpakowaniu, okazał się trochę "kurduplowaty"(szer. 80 cm, wys. 60 cm) na wielką ścianę nad narożnikiem. Jednak jak już się kupiło, to nakleić trzeba. Cętki również były na jednej przezroczystej folii. Jedyną częścią osobną, którą trzeba było dokleić do kota był długi ogon. Z racji tego, że jest za mały na naszą ścianę, planujemy znaleźć do niego duże drzewo, a gałąź ze zwierzakiem wkomponować w to drzewo. Naklejka kosztowała Nas 17,50 zł.
Dzięki zamówieniom z WISH moje ściany nie są puste i nie wydałam sporo pieniędzy na dekoracje. Naklejki wiszą u mnie od około 4 miesięcy i na ten moment nie odklejają się, nie fałdują. Wyglądają tak samo jak po założeniu na ścianę. Przy zakupie trzeba jednak dokładnie patrzeć na rozmiary. Czasem okazuje się, że na zdjęciach sklepowych, coś wygląda na dość spore a okazuje się mniejsze w rzeczywistości.
Komentarze
Prześlij komentarz